- Jeszcze raz siebie skrytykujesz... A pożałujesz, Akane Kamifuku. - warknąłem.
- Rhys... - zaczęła.
- Wiem, że chcesz jechac zgładzac demony. Nie pojedziesz.
- Ale...
- Nie. To moja działka, moja i mojej straży. Nie twoja. Dwór ma byc dla ciebie schronieniem przed demonami. Nawet gdybym chciał, nie mogę cie tam wysłac. A nie chcę, więc tak czy siak nie pojedziesz.
- Ale...
- Zamilcz, Akane! Po prostu, nie wyjdziesz z terenów mojego Dworu, no chyba, że ci pozwolę. Ale nie pozwalam, więc zostajesz. I to jest rozkaz, rozkaz twojego księcia, Akane.
<Akane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz