Całą noc przesłuchiwałem chuliganów, którzy niezbyt chętnie ze mną rozmawiali... Po dobroci się nie dało, jeśli dobrocią nazwac lekkie tortury, więc ujrzeli wszystkie moje sale tortur i każdą odwiedzili. Dowiedziałem się od nich niezbyt przydatnych rzeczy. Zabiłem ich, gdy tylko o to poprosili. Jakiż ja hojny... No cóż, dla nich śmierc była wybawieniem. Chcieli ją, to dostali. I tak tylko zajmowali by mi cele, a tak, przydadzą mi się jako cienie w mojej cienistej armii. Wstałem przed południem, a gdy zobaczyłem paczkę z ciastkami pod drzwiami mojej komnaty, wiedziałem, że to sprawka Akane. Wezwałem Death, moją cienistą wilczycę z domieszką krwi lisa, a zarazem jedną z moich najlepszych tropicielek, by wytropiła dziewczynę. Jako cień udałem się za Di. Death szukała prawie dwie godziny, po czym znalazła Akane. Było to w lesie iglastym, jakieś 20 kilometrów od muru. Nie ujawniając się dziewczynie, Death podbiegła do mnie, by ją pochwalic - co zrobiłem w jej myślach. Zmieniłem się w człowieka i podkradłem się do Akane i Księcia. Położyłem dziewczynie rękę na ramieniu, a Death podbiegła do jej psa.
- Dlaczego to zrobiłaś? - szepnąłem. - Jesteś na mnie zła?
<Akane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz