No cóż znów jestem w dziwnej sytuacji, a dzień już się kończy, a ja go nie chciałam tak załączyć, wiec musiałam coś wymyśle żeby tą całą sytuacyjnie ponownie zaskoczyć z tymi mężczyznami, wiec dlatego wymyśliłam warunek, które oczywiście oni łagodnie zaakceptowali.Gdy warunek zaakceptowali i wykonali to ja wtedy grzecznie odpowiedziałam na ich pytania. Dzięki temu wyszliśmy z szpitala na korytarz zamkowy...
~''No naroście wyszłam z tego cholernego szpitala!...Teraz tylko wyjść z tego zamku !,-Mówiłam do siebie w myślach wychodząc z szpitala
- No teraz już wyszłaś ze szpitala. Ale z zamku już nie wyjdziesz.- rzekł stojąc na korytarzu zamkowym
- Co...?! Ale... Dlaczego?! - krzyknęłam niezadowolona
Właśnie wtedy Fioleto-oki chciał mi odpowiedzieć, ale ten drugi który był z nim mu przeszkodził i zbliżył się o krok do mnie i uniósł mój podbródek żebym mu spojrzała lodowatymi oczami w głąb jego oczu, wtedy zaskoczona dziwnie się poczułam wiec zaczęłam się szarpać do tyłu, ale jego uścisk był na tyle mocny że nie mogłam od niego uciec, wiec grzecznie przestałam się szarpać i popatrzyłam mu w oczy, on wtedy rzekł do mnie :
- Wiec pytasz się dlatego? - szepnął złowieszczym tonem- Odpowiedź jest prosta! -Wbijał swe spojrzenie srebrnoszarych oczu na mnie - Rhys jest księciem wiec od teraz
również twoim.-Pogładził mnie palcem po policzku
Gdy to powiedział... No cóż na porządku było miło, ale się skoczyło....Bowiem już ta rozmowa mnie nudziła i na dodatek trzymający mnie osobnik za dużo sobie pozwala, wiec musiałam działać!Po słowach mężczyzny który mnie trzymał, ja wtedy zdenerwowana nadepnęłam mu mocno swymi czarnymi kozaczkami na stopę, wiec automatycznie puszczając mnie odsuną się ode mnie z bólem. Ja wtedy powiedziałam do niego :
- Nie pozwalaj sobie!...Nie jestem twoją własnością!...- Wzruszyłam ręką swe włosy
-[...]- Zaskoczony spojrzał na mnie
- A teraz obaj słuchajcie!-Popatrzyłam na nich obu bardzo lodowatym spojrzeniem- Wkurzacie mnie!...Najpierw mnie porywacie tutaj!Potem gonicie mnie! A teraz rozkazujące...To jest już przegięcie !...Nie lubię czegoś takiego !- Wyżaliłam się zdenerwowana jak dziecko - Rhys...chyba tak masz na imię...?..Co nie ?...aaa...Nie ważne ...Możesz być królem swego zamku , a ty jego pupilem...Proszę bardzo ... ale mnie proszę nie mieszać w to bagno!!...Bowiem ja nie mam zamiaru być jakimś podanym jakiegoś mi obcego kolesia, alni zabawką !...- Wyjaśniłam lekko zdenerwowana
-[...]- Nic nie mówiąc patrzyli na mnie
- Gdy sobie to wyjaśniliśmy to ja już żegnam!- pożegnałam się ozięble
Po ponownym lecz mrocznym pożegnaniu zamieniłam się w mroczne zwierzątko żeby ominąć wszystkich którzy stoją mi na rodzę, no i szybciej uciec.Owszem ponownie uciekłam i nawet wyszłam przez otwarte okno na zewnątrz, ale niestety wtedy nie zaważyłam że uciekając zostawiałam czerwone siady kocich łapek, a to był mój błąd ponieważ pupilek fioleto-okiego odnalazł mnie przez moje zostawiające na ziemi krwiste ślady przy śliczniej altance w której zamieniając się w ludzką postać zatrzymałam się żeby odpocząć .
(Hadesa ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz