Zasypiajac w ramionach ksiecia, moglam wreszcie w spokoju i bez
zmartwien zasnac. Tak cudownie sie czulam.. Tego ciepła no po prostu sie
nie da opisac. Nie spałam jednak długo. Pewnosci nie mam czy dlugo czy
nie jednak obudzil mnie dobrze znany chlód. Otworzyłam ledwo swoje lisie
oczka, pierwsze co ujrzałam to to ze znow jestem sama, natomiast okno
jest otwarte. Wciaz trwala noc. Dalej w lisim futerku zeszlam z uszka,
nastepnie rozciagnelam swoje łapki jak i kregoslup otwierajac przy tym
pyszczek. Moje futerko szybko sie ułozyło gdy skonczyłam rozciaganie.
Wskoczylam na parapet zamykajac okienko łapkami. Nastepnie wyruszylam w
poszukiwaniu ksiecia. Nie wiem dlaczego tak poztepuje, ale juz za nim
tesknie. Moja główka zagladała wszedzie, przy okazji dowiedzialam sie
gdzie kto mieszka. Czulam mocno zapach ksiecia swoim wrazliwym noskiem.
Jednak w danym pomieszczeniu go nie bylo, czyzby przebywal dlugo u kogos
w komnacie? Szukałam dalej, w ciemnym korytarzu zobaczyłam swiatlo z
uchylonych drzwi. Zajrzalam a gdy moj wzrok uchwycil ksiecia, pyszczek
nabral wesolego znaczenia... Do czasu. Widzial jak ksiaze caluje jak i
przytula jedna z dziewczyn dworu nocy. Zamarłam.. Dopiero wtedy zdałam
sobie sprawe iz mialam w wiekszosci racje. Moje uszka opadły a w oczach
pojawily sie kryształki, pyszczek posmutniał. Powoli zaczełam sie cofac,
odwrociłam swoje ciało i z obnizoną główką jak i ogonami powoli
wracałam do siebie. Uznałam ze ksiaze teraz ma wazniejsze sprawy. W
połowie drogi otarłam oczy łapkami scierajac łzy, nastepnie wyruszylam
dalej. Gdy weszłam, zamknełam od razu delikatnie drzwi. Podeszlam do
łużka, ale zamiast wskoczyc.. Ja wbiłam sie pod materac, zwijajac sie
pod łuzeczko , plakałam jeszcze cichutko z pare minut. Ale w koncu
zasnełam.
Rhys?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz