Zapukałam do jego drzwi a słysząc ciche pozwolenie, weszłam. Siedział sobie na balkonie z małą Death.
-Szybko poszło- zauważył.
-Tak.Wiem, że u brata wszystko w porządku może niedługo się pojawi. A, przyszłam w innym celu. Żeby nie było nieporozumień: muszę zniknąć co najmniej do końca dnia, może dłużej.
-Można wiedzieć w jakim celu?
-Pojawił się demon, którym się muszę zająć- wzruszyłam ramionami. Rhys natychmiast zmaterializował się przede mną.
-Nigdzie nie idziesz- wycedził. Spojrzałam mu spokojnie w oczy.
-Obawiam się, że jednak muszę. To specyficzny demon, odporny prawie na wszystko, a na ciebie to przede wszystkim. Słyszałeś o takim naukowcu jakim była Gaster? Służył świętej pamięci parze królewskiej. W wyniku jednego eksperymentu jego konstrukcja uległa zniszczeniu a on sam został wymazany ze świadomości. Zniknął ze wszystkich światów i zmienił się w demona. Asgore przekazał, że niedawno się pojawił i trzeba go jak najszybciej zniszczyć bo będzie nie lada problem.
-Nadal nie powiedziałaś, czemu akurat ty musisz iść.
-Gaster stał się niemal na wszystko odporny, jedynie kilka mocy, które znał mogą się z nim mierzyć. W formie demona dostał kilka dusz, które mu pomagają w walce. Tylko kilka umiejętności, którymi częściowo władał może go pokonać. Moja rodzina spełnia kryteria, dlatego to ja a nikt inny nie da rady.
Westchnęłam. Teraz będzie najlepsza część.
-Rhys- powiedziałam po chwili.- Gaster za życia, w przeciwieństwie do mnie, ledwo sobie radził z mocami a mamy je prawie te same. Był moim ojcem- uśmiechnęłam się słabo.
Rhys? Ps. to o co się czepiałaś to była zapowiedź ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz