niedziela, 24 lipca 2016

Od Vanessy (do Rhysanda)

Czy wilki w nowych miejscach mają łatwo? Tego nie umiem powiedzieć. Zycie w zamknięciu doprowadziło do tego, że moje oczy drażni światło słoneczne. Cały więc czas spędzam w dworze. Czasem wyjrzę przez okno, by lekko przyzwyczaić oczy do światła. Jak ja tu dotarłam, nic nie widząc, co?.. sama nawet nie pojmuje tego.
Nie lubię ludzi, nie chce z nimi rozmawiać, nie chce ich widzieć, nie chce ich słyszeć. Nawet nie chce, by żyli. Zwłaszcza mój „kochany” brat. Tak.. ciekawe, prawda?
Łączy nas tylko nazwisko, bycie sierotami i wspólna historia. Nic więcej! Nie chce wiedzieć, że jest moim bratem. Moja nienawiść do niego będzie chyba wieczna.
Wyszłam ze swojej komnaty, tylko po to, by zajrzeć do jadalni. O tej porze zazwyczaj jadłam jedyny posiłek. Zazwyczaj nie było nikogo o tej godzinie, prócz służby. Nie poznałam tu właściwie nikogo. Chyba nie żałuję.
Noc była cudownym czasem. Wszyscy spali, a na mnie czekał ciepły posiłek.
Weszłam do pomieszczenia. Tylko jedno miejsce było zastawione – to typowe dla tej godziny. Usiadłam i szybko napełniłam swój żołądek, a potem szybko opuściłam pomieszczenie.
Było pusto. Zaczęłam się modlić, by zostało tak, do póki nie zniknę w swej komnacie. Niestety los chciał inaczej. Wkurzona byłam. I to nawet bardzo. Z rogu, przed moja komnatą.. dosłownie 3 metry.. pojawił się mężczyzna. Jak nakazało moje wychowanie dworskie, lekko skłoniłam głowę, mówiąc:
 - Dobry wieczór.
Wieśniaczką nie byłam i w żadnym wypadku nie chciałam wyjść na taką i mimo swej nienawiści, musiałam się przywitać.
- Dobry wieczór – odparł mężczyzna.
Spojrzałam na jego twarz. Nawet w świetle świeci byłam w stanie rozpoznać te rysy. Był to władca tego dworu. Bardzo łatwo było go rozpoznać.. Służba poinformowała mnie od razu, kto jest tu władcą, gdy przybyłam tutaj. Ale osobiście nigdy go nie poznałam. Od razu pomyślałam, że gorzej trafić nie mogłam.
 - Czyżbyś cierpiała na bezsenność? – zapytał mnie książę.
Zaskoczyło mnie to pytanie. Moja twarz jednak musiała zostać kamienna.
 - Nie Wasza Wysokość. To normalna pora dla mnie na posiłek i nawet ogólna aktywność – odparłam.
No to chyba zapowiada się ciekawa noc. Tylko jak najszybciej niech będzie ona samotna.


(Rhysand?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz