Nie chciałam, aby on to źle odebrał. Chciałam, aby wreszcie był
szczęśliwy, ale przez to wszystko tylko go unieszczęśliwiłam. On niczym
nie zawinił. To ja! To ja wszystkiemu jestem winna.
- Ja ciebie lubię i nigdy bym nie powiedziała, że ciebie nienawidzę czy
też nie lubię. Nie chcę, abyś odszedł. Po prostu chciałabym, aby twoje
oczy zmieniły swój wyraz. Od kąd ciebie poznałam, a wcześniej ciebie
obserwowałam. Twoje oczy zawsze wyglądały na żądze krwi, ale też i na
to, że byłeś smutny. Nie lubię gdy osoby są smutne i pragną tylko
czyjejś krwi, bo wtedy się ranią i czują nic innego niż ból. Sama wiem
jak taka osoba się czuła, bo sama to przeżyłam. A ty nie zasługujesz,
abyś był splamiony krwią. Wrócę z tobą, ale obiecaj mi, że każdego dnia
będę mogła ciebie budzić, albo ty mnie i będziesz mnie witał swoim
uśmiechem! - Spojrzałam mu w oczy. - Proszę obiecaj mi to!
<Rhys?> Przepraszam, za to, że nie jestem urocza :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz