Dzieci ułożyłyśmy do snu i pozostawiłyśmy kartkę, że przyjdziemy do nich później. Ulice były rozświetlone, a my kroczyłyśmy dość szybkim chodem. Sans bacznie zauważyła, że niedługo zacznie padać.
- Ty już znikaj Azula, a ja poradzę sobie sama - Uśmiechnęłam się.
- Nie mogłabym ciebie zostawić samej - Zaczęła się sprzeciwiać, a ja się uśmiechnęłam.
- Spokojnie nie martw się. Mój dom jest już nie daleko. Spotkamy się jutro i przeżyjemy ponownie jakieś przygody - Dodałam, a ona pożegnała się i ruszyła w inną stronę. Ja natomiast zostałam i pochodziłam sobie po mieście. Nie przeszkadzał mi chłodny wieczór jak i deszcz. Wróciłam do swojego mieszkania grubo po północy, a około szóstej rano wstałam.
<Sans?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz