Zaśmiałem się lekko.
- Mortem. Nikomu nie zrobi różnicy, gdy mnie nie będzie. Jestem to jestem, nie ma mnie to mnie nie ma. I już. Każdy uszanuje to... Będą jeszcze mieli dużo czasu, żeby ze mną porozmawiac. A skoro jestem tak ważny, za jakiego mnie uważasz... To nic im się nie stanie, gdy poczekają. I tak wątpię, żeby ktoś chciał ze mną pomówic na jakiś interesujący temat...
Uśmiechnąłem się do niej, mimo tego, że nie wyglądała na przekonaną. Jakby się wahała... Westchnąłem.
- Mortem... Po prostu mi uwierz. Patrz. - wskazałem ręką na jezioro.
Stworzyłem tam iluzję, która przedstawiała przyjęcie. Było to tak jakby jego odbicie. Wszyscy tam, włączając Rhysa i Feyrę, dobrze się bawili. Rozmawiali, jedli, prawie nikt nie stał sam.
- Widzisz? - szepnąłem i machnąłem ręką, a obraz się rozwiał.
- Tak... Widzę. - westchnęła Mortem.
- To dobrze. Nie martw się.
Uniosłem jej dłoń do ust i musnąłem ustami kostki jej palców.
<Mortem?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz