Gdy się ocknęłam, poczułam spokój i lekki ból przy ranie. Medyk akurat się pochylał nad nią.
-O, panienka się zbudziła. Mamy dobre wieści. Zamknęliśmy ranę dzięki pomocy magii i powinno być już dobrze. Nie ma żadnych śladów ale jeszcze może panienkę boleć.
-To dobrze. Dziękuję. Kiedy będę mogła...?
-Na wieczór- odpowiedział za nim dokończyłam pytać. Uśmiechnęłam się lekko. Dotrzymali słowa i w okolicach zachodu słońca mogłam wrócić do siebie ale i tak trochę bolało w dalszym ciągu. To nic. Z największą przyjemnością zmieniłam ubrania na zwiewną białą suknię przy okazji spoglądając na miejsce, gdzie była rana. Skóra była delikatnie ciemniejsza w tamtym miejscu ale już nie bolało, jedynie przy gwałtowniejszych ruchach lekko szczypało. Rozkoszując się chłodnym powietrzem wyszłam z budynku Dworu i skierowałam się do małej kamiennej altany przylegającej do ogrodów z widokami rozciągającymi się na nie. Wielu mówiło o niej z rozmarzeniem gdy schodziło się na tematy o cudownych widokach. Nie kłamali, krajobraz ogrodów obdarowanych ostatnimi promieniami dnia dawały naprawdę bajeczne widoki.
-Ty tu?- Usłyszałam za sobą znajomy głos. Spojrzałam przez ramię z uśmiechem.
-Wszystko jest w porządku, zlepili ranę i nie ma po niej śladu. Nie, nie boli.
Rhys?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz