Nie lubiłam, gdy ktoś mi współczuł, ale przyzwyczaiłam się do tego. Gdy tylko chciałam coś dodać Rhys mnie pocałował po czym się odsunął i przekrzywił głowę, po czym powiedział.
- Akane... Czy... Czy gdyby teraz, po poznaniu mnie, ojciec kazał ci dołączyć do jakiegoś dworu, i gdybyś miała wybór, dołączyć lub nie, bez konsekwencji... Dołączyłabyś do Dworu Nocy...? - Spytał się cichym głosem, a ja nawet nie zastanawiając się co odpowiedzieć, odpowiedziałam.
- Wiesz ogólnie to miałam dołączyć do Dworu Dnia, ale sprzeciwiłam się swojemu bratu bo chciałam poznać osobę, którą kiedyś poznałam będąc mała. Twój ogród odkryłam mając sześć lub siedem lat. Zawsze skradałam się tam pod postacią kota, dlatego nikt nie zwracał na mnie uwagi. Prawie nikt. W ogrodzie napotkałam się na rodzinę. Ojciec, matka i ich córka z synem. Ich córka wzięła mnie na ręce i zaczęła się ze mną bawić, przebierając w różne rzeczy dla lalek, ale chłopiec mnie uratował z jej sideł. Wziął mnie na ręce, zaczął głaskać po głowie, bawił się ze mną, a na sam koniec pożegnał się ze mną. Tego dnia nigdy nie zapomnę, bo był najlepszym dniem w moim życiu. - Uśmiechnęłam się. - Omijając to i wracając do twojej odpowiedzi, to bym dołączyła, a na milion procent, gdybyś mnie ochronił przed burzą - Zaśmiałam się.
<Rhys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz