- Akane. - obróciłem ją w moją stronę, tym samym sprawiając, że się zatrzymaliśmy. - Akane. - powtórzyłem jej imię i ująłem jej twarz w dłonie, przy czym wytarłem palcem łzę z jej policzka. - Ja wręcz lubię, jak mi sprawiasz problemy. - uśmiechnąłem się, mimo tego, że z mojego głosu bił smutek. - Dlaczego masz o mnie tak niskie mniemanie, że myślisz, że bym się ucieszył, gdybyś odeszła?
- Ja... - zaczęła, a z oczu poleciała jej kolejna łza.
- Akane... - westchnąłem i pochyliłem się.
Pocałowałem miejsce, w którym leciała jej łza i zdławionym głosem zapytałem:
- Dlaczego... Dlaczego tak źle o mnie myślisz? Dlaczego... Czy... Czy ja zrobiłem ci coś złego? Dlaczego mi to robisz? Powiedz... Jedno słowo, a zostawię cię w spokoju. Ale... Wróc do Dworu Nocy, proszę. Jedno słowo, Akane, a już nigdy cię nie dotknę. Jeśli przez to odchodzisz, jeśli tego nie chcesz... Powiedz mi, Akane. Łatwiej mi będzie życ ze świadomością, że mnie nie lubisz, ale że jesteś bezpieczna, niż ze świadomością, że gdzieś umierasz właśnie dlatego, że mnie nie lubisz i dlatego, że pozwoliłem ci odejśc.
<Akane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz