Popatrzyłem na nią, a na moją twarz wkradł się błysk rozbawienia. Mortem dużo powiedziała jak na jeden raz i czułem, że jej słowa płynęły z serca. Czułem się podobnie, jak ona, tyle że ja się nie wstydziłem i byłem bardziej pewny siebie. Nawet dziewczyny, które ''kochały'' mnie ze względu na pieniądze, tytuł czy władzę, nie złamały mojego charakteru. Nic nie jest chyba w stanie go złamac. Ale słowa Mortem poruszyły mnie.
- Nie mów nic. - wymruczałem. - Nie mów nic takiego.
Przeniosła na mnie swoje niepewne, zaskoczone spojrzenie. Zbliżyłem się do niej o krok i objąłem ją rękoma.
- Nie znielubię cię, Mortem. - szepnąłem jej we włosy. - Nigdy.
<Mortem?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz