Rzuciłem Sans stanowcze, zdecydowane spojrzenie.
- Ani mi się waż. - warknąłem.
Jej mina była jednak zdeterminowana. Spojrzałem na nią ponuro.
- Nie każ mi tego robić, moja droga. - mruknąłem.
- Czego? - spytała.
- Czegoś, czego wolałabym nie robić.
- Bo?
Przewróciłem oczami, złapałem dziewczynę delikatnie za ramiona i zmusiłem ją, by usiadła.
- Bo nie. - skwitowałem.
- Rhys...
- Zamilcz, Sans. - pokręciłem przecząco głową.
- Ale...
- Powiedziałem zamilcz! - warknąłem.
Dziewczyna zamknęła usta i obrzuciła mnie wściekłym spojrzeniem, co sprawiło, że zdecydowałem.
- Sama tego chciałaś.
- Czego?
- Tego.
Zmrużyłem oczy i wbiłem w nią swoje spojrzenie. Po chwili cień z mojej aury otoczył głowę Sans, sprawiając, że zasnęła. Zanim zdążyła opaść, złapałem ją i ostrożnie ułożyłem, po czym przykryłem kołdrą. Pocałowałem białowłosą dziewczynę w czoło, odgarnąłem jej włosy za ucho i wyprostowałem się.
- Wybacz mi, Sans. - szepnąłem, mimo tego, że nie mogła mnie usłyszeć. - Śpij dobrze.
<Sans?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz