Uśmiechnęłam się delikatnie. Chciałam tak trwać jak najdłużej. Czując
jak bije mu serce. Wtuliłam się w niego delikatnie. Ucieszyłam się na
słowa, że mnie nie znielubi. Przy nim jedynym starałam się być miła.
Zamknęłam oczy jak na razie mu ufając. Zawsze mógł coś knuć poprzez
takie zbliżenie się do mnie. Z resztą częsta uważałam coś miłego za coś
okropnego. Czyli tak trochę za małe zaufanie do ludzi, którzy mnie
otaczali. Taka już byłam niestety.
-Wybacz, że ciągle się tak zachowuje. Po prostu się trochę stresuje.- powiedziałam.
Spojrzał na mnie lekko zdziwiony.
-Czym?-spytał.
Nie wiedziałam jak to dobrać w słowa. No bo bałam się, że jego kuzyn w
każdej chwili tam przyjdzie i zepsuje. Jednocześnie bałam się, że coś za
dużo sobie wyobrazi.
-No że twój kuzyn tu przyjdzie...-odparłam po chwili.
(Hades?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz