- Patrz. - powiedziałem.
Moim, a raczej naszym celem był jeden z moich ogrodów.
Dominowały w nim drzewa sakury. Gdy Katarina obejrzała cały ogród, pociągnąłem ją lekko za rękę by pójść na niewielki kamienny mostek. Całość stąd wyglądała jednak jeszcze lepiej, bo...
- Łabędzie przyleciały! - uśmiechnąłem się.
- No i? - zdziwiła się dziewczyna.
- To oznacza, że mamy lato. - mój uśmiech stał się szerszy.
- Ale był już Festiwal...
- E tam, Festiwal. Umowna, kalendarzowa data. - prychnąłem, byłem jednak rozbawiony. - Gdy byliśmy mali, ja i Feyra, zawsze szukaliśmy łabędzi, bo matka nam tak powiedziała, że lato zaczyna się wtedy, gdy są przylecą łabędzie. - zaśmiałem się.
<Katarina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz