Rozbawiał mnie jego wzrok gdy czekał na odpowiedź. Koniec końców, odpowiedziałam może trochę psując sobie uciechę.
-Zgoda. Pomogę ci ale stawiam jeden warunek- powiedziałam spokojnie nie spuszczając z niego wzroku.
-Ach tak? Jaki?
-Nie próbuje swoich sztuczek i zero prób kradzieży. Rozumiemy się?
-Dobra, tylko zaprowadź mnie w to miejsce- jego determinacja, która wręcz raziła, spodobała mi się. Ledwie wstaliśmy, pstryknęłam palcami i teleportowałam nas na tyły małej gospody. Zapukałam i wyszedł ku nam właściciel, mój dobry znajomy. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Witaj Sans, co cię sprowadza na tyły a nie do środka?
-Nowego kolegę przyprowadziłam- odparłam wskazując na chłopaka obok. Został zmierzony wzrokiem.
-Co się stało?
-Jakaś afera i szukają go. Mógłbyś go u siebie zatrzymać na jakiś czas? Jestem przekonana, że z chęcią będzie robił wszystko o co go poprosisz żeby tylko mógł tu być ukryty.
-W piwniczce akurat potrzebuje pomocy przy rąbaniu drewna na wieczory, jest tam mały pokoik. Jak będzie pracował to posiłki też się da załatwić, bo nie mam kiedy zająć się drewnem a syn jest chory... Zaraz wrócę, mam gości, wy się zastanówcie- powiedział i zniknął w środku. Spojrzałam na chłopaka ponownie.
-Grillby jest w porządku, poza tym jest mi coś winien. Poza tym, praca przy rąbaniu drewna nie jest aż tak ciężka, nie ma sezonu na nocujących gości. Co najwyżej musiałbyś tylko na wieczorne posiłki rąbać i tyle. Decyzja należy do ciebie. Albo zostajesz tu albo działasz na własną rękę.
-To już wolę tu- mruknął.
-To jak wróci powiesz mu to. Ja za to spadam, muszę załatwić coś innego.
Odwróciłam się do niego żeby znowu się teleportować jednak przypomniało mi się coś. Odwróciłam się do niego ponownie.
-Tylko nie próbuj myśleć o obrabowaniu go czy innych, masz go szanować. Jeśli nie to będziesz miał zły czas i żałował, że strażnicy cię nie złapali- dodałam ciszej ostrzegawczo przed zniknięciem.
Aiden?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz