Jako cień, przemykałem ulicami, gdy nagle Książę, pies Akane, wybiegł zza rogu jakiegoś budynku z czymś w pyszczku. Rozpoznałem w tym torbę, w której Akane go nosiła. I wiedziałem już, że stało się coś złego.
- Gdzie ona jest? - szepnąłem.
Pies pobiegł, a ja za nim. Po chwili biegu zobaczyłem trochę... drastyczny widok. Akane słaniała się na nogach i była okrążona przez chyba dziesięciu chuliganów. Zmieniłem się w człowieka i zacząłem się śmiac lodowatym śmiechem, który mrozi ludziom krew w żyłach... I tak właśnie się stało. Mężczyźni obrócili się, a gdy mnie ujrzeli, zamarli.
- Moi mili. - rozłożyłem ręce, jakbym chciał ich wszystkich naraz objąc i odezwałem się szyderczym głosem, z którego biła pogarda. - Nie myślicie, że lepiej by było spotkac się w lepszych warunkach? Śmierc w prostackiej uliczce, żałosne, czyż nie..? Jaki macie powód, by atakowac członkinię mego Dworu...?
Chuligani zaczęli się jąkac:
- My...
- Książę...
- To nie tak jak myślisz...
- My nic jej nie zrobiliśmy...
Na ostatnie zdanie uniosłem brew w geście kpiny. Drwiącym tonem warknąłem:
- Jakoś nie wygląda, jakby nic jej się nie stało.
- Prosimy o litośc...
- Nie wiesz, że śmierc nie okazuje litości? - zaśmiałem się sarakstycznie.
- Ale...
- Dopilnuję, byście umierali powoli i w męczarniach. A teraz won. - syknąłem.
Zaczęli się cofac, a wtedy ja pstryknąłem palcami. Cała dziesiątka rozpłynęła się w cieniach w jednej chwili - wysłałem ich do lochów mojego zamku. Po tym podszedłem do Akane. Ukucnąłem przed nią, wziąłem ją w ramiona i odgarnąłem jej włosy za ucho. W tym momencie podszedł do mnie Książę. Pogłaskałem go wolną ręką i zwróciłem się do Akane:
- Już dobrze. Cii... Wszystko będzie dobrze.
Musnąłem palcem jej usta i przywołałem cienistego konia. Przybył po kilku minutach, a w tym czasie Akane zasnęła, pewnie ci chuligani podali jej coś na sen, a ja włożyłem Księcia do torby i założyłem ją sobie na ramię. Usiadłem na koniu i ułożyłem Akane przed sobą. Gdy dotarliśmy do zamku, zaniosłem ją i Księcia do komnat dziewczyny i dopiero wtedy sam poszedłem się położyc.
<Akane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz