Gdy zobaczyłem Akane wyglądającą trochę inaczej niż zazwyczaj, przekrzywiłem głowę i wbiłem w nią swój przeszywający wzrok.
- Wyglądasz uroczo. - westchnąłem. - Jak zawsze.
Akane pochyliła głowę, pokręciła nią i powoli odstawiła ciasto na koc.
- Nie widzę w tym nic dziwnego. - wymruczałem. - Ja mogę byc cieniem, widziałaś mnie pod tą postacią... Chociaż każdy cień wygląda chyba tak samo?
Dziewczyna zachichotała lekko i po chwili przyłączyłem się do jej śmiechu.
- A teraz. - powiedziałem, gdy przestaliśmy się śmiac. - Pozwolisz...?
Nie czekając na jej odpowiedź, przyciągnąłem ją do siebie. Musnąłem palcem serduszko na jej policzku i wplotłem ręce w jej włosy.
- Nie waż się tak o sobie myślec, Akane. - szepnąłem jej do ucha i przycisnąłem swoje usta do jej warg.
<Akane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz