- Katarino... - zacząłem.
Gdy dziewczyna uniosła brew, kontynuowałem:
- Nie próbuj mnie oszukac. Nikt jeszcze nie oszukał śmierci, wiesz?
Kat zachichotała.
- Jaki to ma związek z teraźniejszym obrotem spraw? - odezwała się po chwili.
- Taki - szepnąłem. - Że wiem, o czym myślisz.
Nie czekałem na jej reakcję, tylko zrzuciłem ją na ziemię, tak, że teraz nad nią górowałem. Pochyliłem się i musnąłem wargami jej usta.
<Kat? Masz pozwolenie, chociaż nie musisz miec ;p >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz