Delikatnie chwyciłam jego rękę. Wstałam. Poszliśmy za resztą gości. A
mnie dziwiło, że dotrzymywał mi towarzystwa. Równie dobrze mógł iść
razem z księciem lub z kimś równie ważnym. Jednak podążyłam za nim.
Rozejrzałam się zestresowana. Za dużo ludzi było. Przynajmniej jak dla
mnie. Dla Hadesa mogło być w sam raz.
-Boisz się czegoś?- spytał nagle.
Pokręciłam głową. Jednak trochę bałam się tłumu. Jednak starałam się
tego nie okazywać. Póki co tak średnio mi wychodziło. Skrzyżowałam ręce
na piersiach patrząc w lewo. Unikałam wzroku ludzi. Plus bałam się, że
książę patrzy w naszą stronę.
-Bu.-powiedział nagle Hades.
Spojrzałam na niego zdziwiona. Jednak roześmiałam sie cicho.
-Powinnam uciekać ze strachu?- spytałam.
-Raczej nie.- odparł.
I w sumie miał rację. Mogłabym wpaść na kogoś. Zdecydowanie zależało mi
na moim życiu. Patrząc na to, że moje imię oznaczało śmierć to sama jej
unikałam. Westchnęłam cicho.
-Co teraz?- spytałam Hadesa.
(Hades?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz