czwartek, 7 lipca 2016

Od Katariny CD. Rhysa

Kurcze... ten cudotwórca naprawdę czyta w głowie. Ile razy mnie jeszcze zaskoczy. Nie minęło wręcz 30 sekund... a kolejny raz sprawił szok. Jego słowa, wzbudziły we mnie wielkie zainteresowanie. Chwile potem, poprawił moje włosy, składając pocałunek na mych ustach. Adrenalina kazała mknąć to coraz bardziej, coraz to namiętne ruchy... Moja dłoń powędrowała na klatę księcia delikatnie "głaszcząc". Ciężko mi było się powstrzymać, chciałam coraz to więcej. Jednak... musiałam to przerwać. Oderwałam się od jego ust, spojrzałam chwilę w jego oczy.
-Jesteś naprawdę wspaniały książę... - oznajmiłam spokojnie kończąc zdanie, z uśmiechem delikatnym jak lisie futerko. Czułam w sobie, że Rhys "tego" nie chce.
Pomyślałam by zmienić się w liska i tak samo jak wtedy zrobić księcia w konia. Ten jednak spoglądał na mnie... kurcze zapomniałam że czyta w głowie. Moje powieki do połowy opadły, podniosłam jedną brew a następnie musnęłam palcem policzek chłopaka.
-Nie czytaj mi w myślach - zaśmiałam się, tak jak chciałam tak zrobiłam, po zmianie z liska, odskoczyłam wskakując mu na plecy. A gdy podniósł się z ziemi, ułożyłam swoje cztery literki na jego ramieniu jak papuga.
- Droczyć się z tobą będzie jeszcze fajniejsze - mój słodki i delikatny lisi głosik wyjawił te oto słowa. Mimo że w głębi bardzo bym chciała się do niego zbliżyć... uważam iż to od niego zależy a nie od moich starań.
-A teraz do komnaty ! - pokazałam łapka w góre wystawiając jeden malutki pazurek. Przymknęłam jedno oczko.
-Raur! - powtórzyłam słowa pradawnych piratów. Typowe ich słownictwo, zaśmiałam się na końcu. O wiele weselej mi się zrobiło..
Rhys?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz