Jak mnie pyknął w ten nosek to chciałam go podrapać na całym ryjku. Ale
wzięłam to na uśmiech. Jako lisek zachowywałam się głównie jak malutki i
milutki pupilek. Nie mam pojęcia czemu tak mam, może po prostu jestem
sobą w tym wcieleniu. Przyjemna była jazda na księciu, znalazłam sobie
konika. Hehe.. Chwile potem doszliśmy do, teraz już mojego mieszkanka.
Chłopak chwycił mnie w talli swoimi rączkami, po czym położył delikatnie
na cztery łapki. Chwile potem podeszłam do drzwi , poszorowałam krótko
pazurkami gdyż szybko dość zostały otwarte drzwi. Wbiłam skacząc
ukośnie, machając przy tym swoimi puszystymi ogonkami. Spodziewałam się
bardziej dźwięk zamykanych drzwi, ale o dziwo tego nie usłyszałam.
Odwróciłam się z zaciekawieniem spoglądając na księcia. Czyżby zaczął
myśleć? Usiadłam przekrzywiając lisią główkę, gdzie oba uszka zwisały
sobie w stronę którą skierowała sie moja mordka.
-Mogę wejść? - zadał niepewnie pytanie, spojrzałam najpierw w prawo.. potem w lewo.
-Chyba tak, nie zdążyłam posprzątać.. - oznajmiłam rozglądając się po
pokoju zastanawiając się co mogło spowodować jego zawahanie. Najlepsze
że w pokoju panował JESZCZE porządek, nie zdążyłam zrobić w nim burdelu.
-Oczywiście, zapraszam - oznajmiłam już głośniej by książę usłyszał , po
czym rozchylił drzwi szerzej. Ja podskakując jak króliczek po ukosie,
podbiegłam do łózka wskakując na jedną z poduszek, które dla liska było
jak duże posłanie. Chłopak podszedł i również usiadł na łóżku niedaleko
mnie.
-Czy coś Cie gryzie książę? - zapytałam z ciekawością otulając siebie
ogonkami, wyglądałam jak pudel... Moja mordkę było całą widać tak jak i
oczy, ale reszta była gruba i puszysta. Nawet główka.
Rhys?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz