- Książę zostań tutaj i pomóż mi dotrzymać mojej nieobecności - zmieniłam swój strój na ten co ubieram gdy idę walczyć. Wzięłam swoją lisią maskę i odeszłam.
Z drużyna musieliśmy obronić wschodnią granice Dworu. Po przejściu pierwszych fal demonów nadeszła ostatnia. Większość osób z drużyny straciło większość swojej energii podobnie jak ja. Gdy nadeszła ostatnia fala, użyłam swojej mocy i zaczęłam wszystkich do około atakować. Tak aby nikt nie został poważnie ranny. Niby wszystkie demony zostały zabite, oprócz tego jednego. Ostatni i największy demon jakiego to spotkałam do tej pory. Po pierwszym jego uderzeniu połowa mojej drużyny poległa. Rozejrzałam się do okoła. Każdy myślał, że jest na straconej pozycji. Po raz pierwszy chciałam się poddać, ale wtedy przypomniało mi się o Rhysie.
- Nie mogę się poddać! - powiedziałam sama do siebie. Przemieniłam się w swoją drugą osobowość. Lisie uszy jak i ogon się pojawił, a ubiór się zmienił.
- Coś ty taki smutny? - spytałam siedząc na parapecie. Rhys podszedł do mnie i chwycił za rękę. Był wkurzony, a ja nie wiedziałam co zrobić. Patrząc się w jego oczy mogłam zobaczyć ogień, który rozjarzył się jak tylko mnie zobaczył. - Przepraszam, ale ja musiałam - zwiesiłam lekko wzrok, ale on nie chciał się do mnie odezwać ani jednym słowem. - Co mam zrobić, abyś się do mnie odezwał? Zrobię dla ciebie wszystko! - chciałam go chwycić. Wyciągnęłam rękę, ale zrezygnowałam gdy tylko się na mnie spojrzał.
<Rhys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz