poniedziałek, 4 lipca 2016

Od Hadesa

Przeżyłem. Moja historia jest i była skomplikowana, a jednak żyję. Dużo się mówi o rodzinie królewskiej - i słusznie. Ale nie znalazłem dużo zapisków o sobie. To nie znaczy, że ich nie było, w końcu byłem Galathyniusem. Kim właściwie jestem? Ha. Jestem Hades Galathynius Sardothien. Mój ojciec - Aedion - był kuzynem króla Nathana, jego najlepszym przyjacielem i generałem jego armii i straży. Moja matka - Elisa? Kuzynka i zarazem dama dworu królowej Lillian. Niezła rodzinka... Mam młodszą ode mnie o 2 lata siostrę, daleko stąd, w moim zamku. Gdzie jestem? Przed zamkiem księcia Dworu Nocy, mojego kuzyna a zarazem wroga. Niby kto się lubi, ten się czubi, nie? Nie, i stwierdzam to ja. Z Rhysandem zgadzam się jedynie w sprawach które Dwór Dnia nazwałby złymi. Tak to, ja i Rhys jesteśmy całkiem inni. No dobrze... Obydwaj jesteśmy uosobieniami śmierci i obydwaj lubimy torturowac. Na tym podobieństwa się kończą. Hm, jak się znalazłem przed zamkiem kuzyna? To jest pytanie. Zacznę od początku... Na przyjęciu na cześc którejś tam rocznicy ślubu króla i królowej, moja matka spotkała ojca. I zaczęła się, jak tam jej było? Miłośc od pierwszego wejrzenia. Minął rok ich spotykania się, gdy poprosili Lillian i Nathana o pozwolenie na ślub. Zgodzili się, a niedługo po ślubie urodziłem się ja. Jestem młodszy od Rhysanda i Feyry o 2 miesiące. Na czym to skończyłem? A, wiem. Moja matka panicznie wystraszyła się demonów, gdy te przybyły otruc królową. Gdy otruli króla, matka zachorowała na depresję, żyła w panicznym strachu. Ojciec ją kochał, więc wyjechaliśmy na południe dla jej dobra. Ojciec jednak został z królem aż do śmierci. Po jego pogrzebie przybył do nas. Matka ma słabe nerwy, ale żyje. Chciała, bym dołączył do Dworu Dnia. Ojciec przeciwnie, wolałby, bym był w Dworze Nocy. Tak więc stało się, od przyjazdu ojca minęło kilka miesięcy, a już wymyślili, by wysłac mnie w Pierwszą Noc Letnią na teren Dworu Nocy. Mam wybrac jakiś Dwór i do niego dołączyc.
Westchnąłem, stojąc niedaleko przed wejściem do zamku Rhysanda. Nie widziałem go od jakichś 4 lat. Do północy było jeszcze daleko, ale przed zamkiem była już służba i inni ludzie, inaczej od niej ubrani, z dwóch rożnych Dworów. Rzucali mi zaciekawione spojrzenia. Zignorowałem je i stałem oparty o jakieś drzewo, czekając na Księcia Dworu Nocy.
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz