Jazda konna czemu niby nie. Dla mnie to pestka. Podeszłam do jednego z konni i pogłaskałam go po pyszczku.
- Ścigamy się? - uśmiechnęłam się i wskoczyłam na jednego z koni.
- Skoro chcesz to czemu by nie - odparła i również wskoczył na konia.
Poprawiłam swoją yukatę i spojrzałam się na Rhysa. Znakiem na to, że
możemy ruszyć był nasz uśmiech i spojrzenie. Piękny, cienisty rumak
ruszył galopem, a moje włosy powiewały. Kochałam jazdę konno. Pędząc
galopem czułam się wolna, a moje zmartwienia i inne rzeczy zostawały w
tyle. Mój wzrok zwiesił się na gwieździstym niebie. Patrząc na nie
przypomniało mi się o tym co muszę powiedzieć Rhysowi.
- Co się stało? - spytał chłopak tym samym mnie budząc.
- Nic, lepiej już jedźmy - odparłam i ruszyłam dalej. Dotarliśmy do
miejsca, tym samym remisując. Rhys pomógł mi zejść z konia, za co byłam
mu wdzięczna. Miejsce w którym odbywał się festiwal, było piękne. Rhys
poszedł do swojej siostry bo musieli wypowiedzieć swoje przemowy. Ja
rozejrzałam się do okoła. Stanęłam pod drzewem sakury, a po niecałej
minucie do okoła mnie stanęło kilkunastu chłopaków, próbując do mnie
zagadać. Ja zaśmiałam się, gdy tylko zobaczyłam złowieszczy wzrok Rhysa.
- Wybaczcie chłopcy, ale dzisiaj nie mogę wam dotrzymać towarzystwa -
chłopacy zniknęli, gdy tylko obejrzeli się za siebie. Zobaczyli Rhysa
otoczonego złowieszczą aurą, a jego uśmiech który miał być przyjazny
pogorszył trochę sytuację. Wciąż zastawiałam się jak miałam bym mu o tym
powiedzieć. Rhys po wygłoszeniu swojej mowy został otoczony
dziewczętami, ale przeprosił je i podszedł do mnie. Wszystkie spojrzały
się na mnie złowieszczo, a ja uśmiechnęłam się. Pomimo tego, że dobrze
się bawiliśmy ja wciąż od czasu do czasu zamyślałam się przez co tylko
niepokoiłam Rhysa. Na sam koniec zatrzymaliśmy się na pomoście, a do
okoła były drzewa sakury.
- Rhys - zawołałam go cicho, a on podszedł do mnie bliżej. - Ja muszę ci o czymś powiedzieć - wlepiłam wzrok w dół.
- Co jest Akane? Przecież możesz mi o wszystkim powiedzieć - złapał mnie
za rękę, a ja zacisnęłam dłonie tym samym zgniatając przy tym samym
swoją yukatę.
- Jutro muszę wyruszyć i opuścić ciebie... - nie dokończyłam, a Rhys mi już przerwał.
- Dlaczego?
- Ja muszę ciebie opuścić, aby wypełnić zadanie dzięki któremu stanę się silniejsza... - ponownie nie dokończyłam.
- A co po tym zadaniu? Ile ciebie nie będzie?
- Po tem gdy wrócę przyjdę do ciebie i wręczę ci coś. Jak długo będzie
to trwać to nie wiem, ale spróbuję wrócić cała i zdrowa i najszybciej
jak tylko będę mogła - nie wiedziałam jak zareagować. - Przepraszam!
Jestem beznadziejna! Wybacz!
<Rhys?> Jestem ciekawa twojej reakcji :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz