środa, 6 lipca 2016

Od Akane CD. Rhysa

Jazda konna czemu niby nie. Dla mnie to pestka. Podeszłam do jednego z konni i pogłaskałam go po pyszczku.
- Ścigamy się? - uśmiechnęłam się i wskoczyłam na jednego z koni.
- Skoro chcesz to czemu by nie - odparła i również wskoczył na konia. Poprawiłam swoją yukatę i spojrzałam się na Rhysa. Znakiem na to, że możemy ruszyć był nasz uśmiech i spojrzenie. Piękny, cienisty rumak ruszył galopem, a moje włosy powiewały. Kochałam jazdę konno. Pędząc galopem czułam się wolna, a moje zmartwienia i inne rzeczy zostawały w tyle. Mój wzrok zwiesił się na gwieździstym niebie. Patrząc na nie przypomniało mi się o tym co muszę powiedzieć Rhysowi.
- Co się stało? - spytał chłopak tym samym mnie budząc.
- Nic, lepiej już jedźmy - odparłam i ruszyłam dalej. Dotarliśmy do miejsca, tym samym remisując. Rhys pomógł mi zejść z konia, za co byłam mu wdzięczna. Miejsce w którym odbywał się festiwal, było piękne. Rhys poszedł do swojej siostry bo musieli wypowiedzieć swoje przemowy. Ja rozejrzałam się do okoła. Stanęłam pod drzewem sakury, a po niecałej minucie do okoła mnie stanęło kilkunastu chłopaków, próbując do mnie zagadać. Ja zaśmiałam się, gdy tylko zobaczyłam złowieszczy wzrok Rhysa.
- Wybaczcie chłopcy, ale dzisiaj nie mogę wam dotrzymać towarzystwa - chłopacy zniknęli, gdy tylko obejrzeli się za siebie. Zobaczyli Rhysa otoczonego złowieszczą aurą, a jego uśmiech który miał być przyjazny pogorszył trochę sytuację. Wciąż zastawiałam się jak miałam bym mu o tym powiedzieć. Rhys po wygłoszeniu swojej mowy został otoczony dziewczętami, ale przeprosił je i podszedł do mnie. Wszystkie spojrzały się na mnie złowieszczo, a ja uśmiechnęłam się. Pomimo tego, że dobrze się bawiliśmy ja wciąż od czasu do czasu zamyślałam się przez co tylko niepokoiłam Rhysa. Na sam koniec zatrzymaliśmy się na pomoście, a do okoła były drzewa sakury.
- Rhys - zawołałam go cicho, a on podszedł do mnie bliżej. - Ja muszę ci o czymś powiedzieć - wlepiłam wzrok w dół.
- Co jest Akane? Przecież możesz mi o wszystkim powiedzieć - złapał mnie za rękę, a ja zacisnęłam dłonie tym samym zgniatając przy tym samym swoją yukatę.
- Jutro muszę wyruszyć i opuścić ciebie... - nie dokończyłam, a Rhys mi już przerwał.
- Dlaczego?
- Ja muszę ciebie opuścić, aby wypełnić zadanie dzięki któremu stanę się silniejsza... - ponownie nie dokończyłam.
- A co po tym zadaniu? Ile ciebie nie będzie?
- Po tem gdy wrócę przyjdę do ciebie i wręczę ci coś. Jak długo będzie to trwać to nie wiem, ale spróbuję wrócić cała i zdrowa i najszybciej jak tylko będę mogła - nie wiedziałam jak zareagować. - Przepraszam! Jestem beznadziejna! Wybacz!

<Rhys?> Jestem ciekawa twojej reakcji :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz