-Cii, wystarczy- szepnęłam łagodnie głaszcząc go dalej po głowie.- To nie twoja wina, że dzieje się tak a nie inaczej. Nie obwiniaj się. Już dosyć...
Nie odzywał się przez ten czas jednak wolałam mieć pewność czy wszystko z nim w porządku. Delikatnie podniosłam jego głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. Kiedy tylko się udało, zastałam przykry widok. Miał zamknięte powieki jego wyraz twarzy przybrał taki wymęczony tym wszystkim.
-Zresztą powinnaś iść się bawić- dodał nie otwierając oczu.
-Nie. Zostaje tu- powiedziałam, przez co otworzył lekko oczy. Dodałam po chwili- poza tym nie mogę się dobrze bawić widząc ciebie smutnego.
Zanim go ponownie przytuliłam, pocałowałam go lekko w czoło.
Rhys?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz