Patrzyłam na te wszystkie zgromadzone wesołe buźki i czułam jak mi mięknie serce. Gdy byłam młodsza, z Papyrus'em mieliśmy paru znajomych właśnie z tej instytucji. Pap zawsze szalał z radości wiedząc, że może czuć się jak bohater i opowiadać o swoich dokonaniach, które co prawda częściowo zmyślał, ale nie wyprowadzałam nikogo z błędu, tylko czasami lubiłam denerwować go. Jego wrzaski typu "Saaaaans!" przeszły do historii. Co z tego, że dalej tak robimy?
W pewnym momencie kiedy Akane już rozdała słodycze, moją uwagę przykuł mały chłopiec. Mówił coś dumnie do małej grupy, która go słuchała z zapartym tchem.
-...i wtedy zobaczyłem ogromnego pająka, który chciał pożreć szczeniaka to ja go cap! I wyrzuciłem go taaak daleko, że już tu nie wróci!
-Tak duży był?- Udałam zdziwienie ku radości brzdąców. Pokiwał energicznie głową. Zaśmiałam się pod nosem czochrając go po włosach- wiesz, przypominasz mi mojego brata.
Akuś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz