- Wiem, Sans, wiem. - uśmiechnąłem się lekko.
Odwzajemniła uśmiech, przyciągnąłem ją więc do siebie i objąłem ramionami.
- A teraz patrz. - szepnąłem jej do ucha.
Machnąłem ręką i w stronę nieba wyskoczyło kilkanaście ptaków różnych kształtów i gatunków, wszystkie jednak miały błyszczące, połyskujące pióra w zimnych barwach. Feyra-feniks machnęłam mocniej skrzydłami i zwiększyła liczbę swoich świetlistych ptaków o jasnych barwach. Ptaki moje i Feyry, oraz sama księżniczka Dworu Dnia i mój kuzyn lord Hades we własnej osobie, robiły w powietrzu wielobrawne tornado, a gdy wzbiły się wysoko nad nami, rozprysły na wszystkie strony.
<Sans?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz