środa, 6 lipca 2016

Od Rhysa CD. Katariny

Zamknąłem oczy. Ona chyba nie zna historii. Gdy podniosłem powieki, huknąłem do strażników, by stąd poszli. Dopiero wtedy, gdy nie słyszałem ich oddechów, wbiłem wściekłe spojrzenie w Katarinę.
- Zginął ci ojciec, tak? - warknąłem na nią. - Tak się składa, że mi też. I ojciec, i matka. I to nie przez jakiegoś człowieka, którego możesz znaleźc nawet po wyglądzie. Moi rodzice umarli przez demony, które, jak wiadomo, nie mają imion ani nazwisk. Większośc wygląda tak samo. Gdybym chciał się zemścic, musiałbym zabic wszystkie demony, co jest niemożliwe z kilku powodów. Zginęli w moje urodziny. Urodziny, Katarino. Umierali długo, wykańczali się, słabnęli z dnia na dzień. Matka cierpiała 5 lat, ojciec 4 lata. Z każdym dniem przez truciznę demonów było z nimi coraz gorzej. Umierali na naszych oczach, a żadni, nawet najlepsi z medyków z całego Pyrythianu i innych kontynentów, nie potrafili im pomóc. Śmierc rodziców skomplikowała mi życie, mi, Feyrze i całemu Pyrythianowi. Dotychczasowy system zgodnie z wolą ojca został zniesiony. Stosując się do jego ostatniej woli, stworzyliśmy Dwory, obróciliśmy życie nasze i wszystkich w Pyrythianie o 180 stopni. Ja zostałem księciem, ale mam na głowie ludzi i istoty z Dworu Nocy. Każda moja decyzja może zaważyc na ich życiu. Nie decyduję za siebie, decyduję za ileś isot, zwierząt i ludzi. Codziennie walczę z demonami, chociaż niewiele osób o tym wie. Przez śmierc rodziców jestem zmuszony nie okazywac przyjacielskich uczuc wobec mojej siostry bliźniaczki. Wiem, że jej nie lubisz, a pewnie i nienawidzisz, ale ona jest moją siostrą, znam ją całe życie i kocham ją. Ty masz wspomnienia ze swoim ojcem, tak? To wiedz, że ja też, z matką tak samo.. Ale ja nie mam prywatności. Nie, ten zaszczyt to nie moja działka. Każdy chyba wie, co przeżywałem. Jestem obserwowany na każdym kroku. O śmierci moich rodziców wie cały Pyrythian i wszystkie demony. Ludzie mają gdzieś mój żal czy smutek, dla nich muszę, m u s z ę  byc silnym księciem. Robię co w mojej mocy, by zgładzac demony. Ale mimo tego, że jestem nieśmiertelny, można mi zadac rany, chociaż nie zabójcze. - wyjawiłem jej jeden z moich sekretów, o których mało kto wie, ale byłem tak rozdrażniony, ba, wściekły, że miałem to gdzieś. -
Ja też mam uczucia, Katarino, mimo tego, że ty i reszta uważacie mnie za bezdusznego potwora. Chociaż pewnie to prawda. Zabiłem tyle osób, tyle zwierząt i tyle istot, że nikt nie byłby w stanie tego zliczyc. Myślisz, że ktoś będzie świętował twoją śmierc? Dla mnie odbieranie życia to normalka, codziennośc, tak samo jak dla większości moich ludzi. Twoja śmierc byłaby tylko jedną więcej do nieskończonej całej listy. Ale wiesz, mam tyle na sumieniu, że już go chyba nie posiadam. Dla mnie piekło byłoby za dobre. - zaśmiałem się, jednak bez śladu rozbawienia. - Nie zabiję cię, bo codziennie giną moi ludzie. Tak samo u Feyry, i ona zrozumie moje postępowanie. Jesteśmy bezbronni wobec demonów, zabijamy kilka dziennie, ale one cały czas są za murem, i nic o nich nie wiemy. Nie mamy pojęcia, co jedzą, kto nimi rządzi, jak są liczni, jak wygląda ich świat. To nas przerasta. Mamy wystarczająco wiele problemów i kłopotów z demonami na głowie, a ludzie ciągle nam ich dokładają. Mają pretensje, gdy coś zrobimy źle. Obwiniają nas za każdego demona na terenach Pyrythianu i za każdą osobę, która przez nie ginie. Jeśli myślisz, że nie ponosimy strat w naszych szeregach, to się mylisz. Na jednego demona ginie kilka naszych ludzi, zwierząt czy istot. Ofiar nie zliczysz. Nasze szeregi szybko się zmniejszają, ludzie odchodzą, wypowiadają nam służbę lub po prostu uciekają gdzieś indziej czy nawet na inny kontynent. Mimo poświęceń naszych ludzi, nie wiemy, czy te kilka demonów dziennie robi coś dla ich armii. Wiesz, jak się narażamy, świętując dziś Pierwszą Noc Lata? W każdej chwili koszmar sprzed lat może się powtórzyc, Feyra lub ja możemy paśc ofiarą śmiertelnego otrucia przez demony. Każdy może. Nikt nie wie, jak ''załatac'' mur, o ile to w ogóle jest możliwe. - pokręciłem nerwowo głową. - Nie mógłbym zabic tak efektownej zabójczyni, jaką jesteś. Po prostu, było by to okropnym marnotrawstwem. Ludzie to zrozumieją, zrozumieją pozostawienie cię przy życiu. Ale nie zrozumieją mnie, chocby próbowali. Nikt nie zrozumie. Tylko ja i Feyra wiemy, jak to jest nosic na barkach ciężar Dworu. Będą miec wyrzuty, ale zajmę się tym. Jak już mówiłem, będzie można dopisac ich śmierc do listy, która nigdy się nie skończy. - zamknąłem oczy i oparłem głowę o ścianę.
<Katarina?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz