Dryfowałam.
A przynajmniej miałam takie wrażenie, czując się niebywale lekką i unosząc się jakby na wodzie. Pływałam pomiędzy moimi wspomnieniami z dzieciństwa. Każde z nich przynosiło coś, co rozgrzewało moje serce, a niektóre dla odmiany wywoływały u mnie chęć do płaczu. Były to tak skrajne emocje, że miałam wrażenie, iż mieszają się one w mojej głowie, niemalże gryząc się ze sobą.
Nagle dobiegł mnie cichy głos, a w następnej chwili zorientowałam się, że wreszcie mogę otworzyć oczy. Uczyniłam to powoli. Światło, do którego jeszcze nie przyzwyczaiły się oczy, sprawiło, że na chwilę oślepłam. Chcąc przysłonić je ręką, zorientowałam się, że jest przyjemnie ciepła. Ktoś mnie trzymał.
Obok siedział Akise.
— Witaj z powrotem, Aly — powiedział ciepło, uśmiechając się do mnie lekko.
Odwzajemniłam uśmiech, mrugając kilkakrotnie.
— Gdzie jestem? — zapytałam.
Chłopak nie odpowiedział. Po prostu przytulił mnie delikatnie, czym nieco mnie zaskoczył. Niepewnie odwzajemniłam uścisk. Od bruneta biło przyjemne ciepło. W dodatku czułam się tak... bezpiecznie. Było to dla mnie spore zaskoczenie. Odsunęłam się, gdy tylko się zorientowałam jak podobnie czułam się w ojcowskich ramionach.
— Dziękuje Aki — rzekłam, a oczy chłopaka zatrzymały się na moich. Minęła dłuższa chwila nim odpowiedział. A gdy to zrobił, na jego twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
— Nie ma za co. Choć przyznam, że nie było to proste — dodał cicho się śmiejąc.
Moja wdzięczność względem chłopaka, pozwoliła mi spojrzeć na niego inaczej niż na osobę chodzącą wiecznie smutną i cierpiącą. Okazał się niezwykle odważny. Ryzykował swoim zdrowiem, a nawet życiem, aby mnie uratować.
— Coś za dużo razy ocaliłeś mi skórę — stwierdziłam, przypominając sobie sytuację w jakiej się poznaliśmy. — Mam wobec ciebie spory dług.
— Bywa. A poza tym spokojnie, kiedyś go spłacisz. — Mrugnął do mnie.
— Właśnie, kiedyś.
< Aki? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz