- Człeczyno, wiesz w ogóle, kim jestem? - spytałem i odepchnąłem się od drzewa.
Dziewczyna uniosła pytająco brew.
- Na imię mi Hades. Masz przed sobą kuzyna Księcia Dworu Nocy. - wyjaśniłem z tajemniczym uśmiechem. - Wiesz, gdzie go znaleźc?
- Pewnie jest teraz w sali tronowej. Ale czekaj... Nie widziałam cię wcześniej na Dworze i nikt o tobie nie wspominał.
- Wygodniej im było nie mówic. - mruknąłem pod nosem i dodałem głośniejszym tonem. - Cóż, to skomplikowane. - już miałem odejśc, gdy uświadomiłem sobie, że nie znam imienia tej dziewczyny. - Jak cię zwą?
- Mortem. - odezwała się po chwili.
- Wspaniale. Tak więc do zobaczenia.
Nie zdążyłem zrobic kilka kroków, gdy przede mną wyrosła postac Mrocznego Księcia.
- Hadesie. - rozłożył ręce w geście powitania, jednak jego głos mroził krew w żyłach i ociekał pogardą. - Co cię sprowadza na mój Dwór po czterech latach?
- Rhysandzie. - odezwałem się sarkastycznie i skrzyżowałem ręce. - Jakże miło cię widziec. Przybywam d ciebie zgodnie z wolą matki i ojca.
- Rhysandzie? - mlasnął językiem z dezaprobatą, ignorując moje pozostałe słowa. - Czy tak wita się ukochanego kuzyna?
- Jakbym takiego miał, to tak bym go witał.
- Za takie słowa mógłbym skrócic cię o głowę. - mruknął rozbawiony.
- Ty nie musisz miec pretekstu by kogoś skrócic o głowę. - poprawiłem go.
- Jestem zmuszony, by się z tobą zgodzic.
- Pierwszy raz w życiu.
- Racja, racja. - przewrócił oczami i zlustrował wzrokiem otoczenie. - Mortem, skarbie, oprowadź Hadesa.
Rhys westchnął i odszedł. Przeniosłem wzrok na Mortem i zacząłem:
- Nie musisz tego robic, jeśli nie chcesz...
<Mortem?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz