Nie wiem czy jej zazdrościłam tego poczucia krwi na rękach czy nie. Trochę dziwne, ale mimo "paru" zabójstw nie miałam bezpośredniego starcia z krwią, kontakt miały tylko moce. Na szczęście Akane zmieniła temat.
-Zbliża się pora obiadu. Idziesz z nami coś zjeść?
-Pewnie, czemu nie. Proponuje jedną dobrą gospodę, gdzie można wprowadzać zwierzaki, mogą dostać mały bonus.
-To prowadź.
Skierowałam nas do knajpy kawałek dalej. Otwierając drzwi zauważyłam średni ruch, dlatego od razu poszłam z Akane i Księciem do lady. Po drodze witałam się z każdym bywalcem, tak samo z właścicielem.
-Cześć Sans. Co nowego?
-Wszystko po staremu. Dziś ze znajoma jestem i jej pupilkiem, da mu się coś załatwić?- Pokazałam siadając na psiaka. Mężczyzna kiwnął głową.
-Nie ma problemu. Wybierzcie co chcecie zjeść i dajcie znać- to mówiąc zniknął na zapleczu i wrócił z kościami po czym znowu znikł.
-Znają cię- zauważyła dziewczyna dając koście psiakowi.
-Często tu bywam, ot dlatego- uśmiechnęłam się.
Akane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz