poniedziałek, 27 czerwca 2016

Od Rhysa cd. Akane

Patrzyłem zaciekawiony, jak dziewczyna pociąga węglem na kartce i rysuje... mnie z kwiatem w ręku. Co jak co, ale ta dziewczyna coraz bardziej mnie intryguje. Gdy skończyła, pogłaskała Księcia i ogara i podziękowała mi. Nie wiedziałem za co, ale mniejsza o to.
- Nie masz za co, Akane. - wymruczałem.
Doskonaliła swój rysunek, a ja w tym czasie przywołałem kapitana mojej straży. Po chwili zapukał i wszedł, a ja skinąłem na niego ręką.
- Tak, panie? - powiedział i spojrzał groźnie na siedzącą na ziemi dziewczynę.
Na dźwięk jego głosu Akane lekko podskoczyła, ale uspokoiłem ją skinieniem głowy. Przeniosłem wzrok na strażnika.
- Od teraz, kapitanie... Akane. - wskazałem na dziewczynę. - Należy oficjalnie do mojego Dworu i maci obowiązek ją chronić. Nie będę tolerował żadnego przeganiania jej czy jej psa, Księcia, z moich ogrodów czy jakiegokolwiek innego miejsca. Pozwolicie jej rysować i robić to co pragnie, ile chce, ponieważ ja jej pozwalam. Dajcie jej służki, komnaty, ubrania i to, co będzie chciała. Jeśli będzie niezadowolona, zwolnię was, kapitanie, zrozumiano?
- Oczywiście, książę. Przekażę wszystkim strażnikom. - kapitan ukłonił się i wyszedł z moich komnat, zamykając za sobą drzwi.
Spojrzałem na Akane. Odezwałem się:
- Mam nadzieję, że się nie obrazisz, moja miła...
<Akane?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz