- A ty? - spytałem.
- Pytałam ciebie. - zaśmiała się.
- Tak, raczej tak.
- A więc dobrze. - jej uśmiech stał się tajemniczy.
Wyciągnąłem rękę w jej stronę, a ona ją złapała.
- Prowadź, złotko. - uśmiechnąłem się również.
Ruszyliśmy korytarzami zamkowymi. Od razu spostrzegłem, że zmierzamy do tylnych drzwi. Został nam do nich jeden zakręt, gdy zza niego wyłoniła się Death . Nie puszczając ręki Sansity (xd, znowu), stanąłem i skinieniem drugiej ręki przywołałem szczeniaka.
[ k l i k ]
- Kto... Co to? - spytała Sans.
- To Death, szczenię ogara cienistego. Ma dobre pochodzenie, od moich najlepszych cieni. Była jedyna w miocie, wiązaliśmy z nią wielką nadzieję. - nie wyjaśniłem, kim byliśmy ''my'', bo była to oczywiste (moja straż i doradcy). - Co możesz wywnioskować z imienia. Niestety... Di, bo tak ją przezywamy, ma zbyt łagodne usposobienie.
- Co z nią zrobicie?
- Nic. Będzie towarzyszyć mi, straży i innym cieniom.
Gdy Death zbliżyła się do nas, zaskomlała i usiadła przed nami.
<Sans?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz