Gdy wszedł do komnaty strażnik i spojrzał się na mnie, trochę się przestraszyłam. Ale nie przyszedł po to, aby mnie zabrać. Chłopak zaczął z nim rozmawiać, a raczej dawać przemówienie z rozkazami. Jakoś mnie to zbytnio nie zaskoczyło. Mogłam się po nim tego spodziewać. Spojrzałam na jego twarz. Jak zawsze miał taki sam wyraz, ale ciekawiła mnie bardzo jego osoba. - Chciałabym zobaczyć jego prawdziwy uśmiech - powiedziałam pod nosem. Gdy tylko kapitan straży odszedł, zaczęłam analizować słowa jakie to wypowiedział. Należy oficjalnie do Dworu, nie będzie tolerował przeganiania mnie czy też Księcia, pozwolicie jej robić to co będzie chciała, służki, komnaty, ubrania i czego tylko jeszcze będę chciała. Nie mogłam tutaj zostać, chociaż było mi miło z kimś porozmawiać. Wzięłam swoją torbę i wstałam.
- Wybacz mi, ale nie mogę tutaj zostać. Miło z twojej strony, ale nie mogę. Muszę wrócić i ochronić innych, a w szczególności ciebie. Dołączyłam do Dworu Nocy, aby ochronić ciebie i cale twoje królestwo wraz z ludźmi, którzy tutaj mieszkają - Książe podbiegł do mnie, a ja wzięłam go na ręce. - Będę ciebie odwiedzała każdego dnia i zrobię prawie wszystko to co będziesz chciał - dodałam. - Przepraszam, ale też ci dziękuję - uśmiechnęłam się lekko. - Teraz muszę iść, ale przyjdę jeszcze dzisiejszej nocy - pogłaskałam go po głowie, tak jak kiedyś robił mi to mój brat. Nim się zdążył obejrzeć mnie już nie było.
<Rhys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz