Nie było tak źle, jakby co niektórzy mówili. Mogło być gorzej. Po posiłku powiedział, żebym poszła za nim przez co dotarliśmy pod jakieś inne komnaty. Rhys odwrócił się w moją stronę, zaciekawiło mnie to.
-To twoje komnaty. Sprawdzę parę rzeczy i jutro dam ci znać.
-Oczywiście Rhys...- Ugryzłam się w język żeby nie zapytać co ma na myśli ale chyba zauważył to.
-Dowiesz się jutro. Dobranoc.
-Dobranoc.
Kiedy weszłam do komnaty szybko zlustrowałam ją wzrokiem po czym skierowałam się w stronę łóżka, tak bardzo zachęcał. Gdzieś tak w środku nocy gwałtownie zostałam obudzona przez jakiś hałas i parę przekleństw dochodzących niedaleko drzwi. Tak mnie to zaskoczyło, że przy ocknięciu się zaświeciło mi się moje lewe oko ale na szczęście przygasło gdy się uspokoiłam i wróciłam do snu.
Rano zapomniałam o ciekawostce z nocy. Szybko wskoczyłam w ubrania i nie będąc głodna, teleportowałam się do sali w której poznało się księcia. Już tam był, na powitanie skinęłam mu głową.
-Mam dla ciebie zadanie Sans- powiedział na dzień dobry. Szykuje się trochę rozrywki.
Rhys?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz