Akane zasnęła oparta o moją klatkę piersiową. Przed zapadnięciem w sen jej ostatnie słowa brzmiały:
- Chciałbym, abyś wreszcie nie był sam.
Rozmyślałem nad tym, co powiedziała, opierając podbródek na jej głowie i obejmując ją lekko ramionami. Świtało, gdy zaniosłem Akane do jej komnat. Położyłem ją na łóżku, przykryłem i odgarnąłem jej włosy z czoła. Na jej stoliku nocnym położyłem największy kwiat sakury, jaki rósł w mych ogrodach. Gdy odchodziłem, musnąłem wargami jej usta i wyszeptałem:
- Śnij, moja miła.
I tym razem to przezwisko powiedziałem szczerze, inaczej niż do praktycznie wszystkich innych dziewczyn, którym cały czas tak mówiłem, jednak z przyzwyczajenia.
<Akane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz