Nie spodziewałam się okazji z kolacją, ale z chęcią się zgodziłam. Nie wiedziałam, że zamek od środka jest dużo większy niż to, jakie sprawia wrażenie z zewnątrz. Nawet nie liczyłam komnat które mijaliśmy, pewnie po chwili dałoby się zgubić w liczeniu.
W końcu byliśmy na miejscu. Trochę czułam się głupio- tu wszystko takie eleganckie, książę też a ja? Ubrana normalnie i jeszcze w nieco za dużej bluzie. Normalnie żyć nie umierać. Mimo to patrząc na księcia, chyba mu to nie przeszkadzało. W duchu jednocześnie śmiałam się i trzymałam kciuki. Kiedy świece zostały zapalone a my usiedliśmy, uśmiechnęłam się lekko do władcy.
-Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie Rhys.
Rhys? Nie mam pojęcia jak to rozwinąć ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz