Gdy ten przeklęty chłopak zmienił się w kota i uczepił mnie, moja aura zrobiła swoje. Owinęła się wokół jego kończyn i rzcuiła Asaki'ego na ziemię. Był wyczerpany, więc szybko odpuścił. Zignorowałem śmiejącą się histerycznie Feyrę i wzrokiem sparaliżowałem Asaki'ego. Wtedy Fey spoważniała i wzięła tego diabelskiego kota do rąk. Jej uzdrowicielskie moce zrobiły swoje, uleczyły go i usunęły paraliż, jednakże nie przywróciły mu sił. Księżniczka Dworu Dnia głaskała Asaki'ego, który cicho mruczał. W końcu mlasnąłem językiem z dezaprobatą.
- Weź go zostaw, pani. Zasłużył na celę. - wysyczałem.
- Rhys. Odpuść mu, książę. - powiedziała cicho Feyra.
Zmierzyłem ją moim zabójczym spojrzeniem, ale moja siostra należała do osób na niego odpornych. I potrafiła mnie ''ułagodzić''. Odetchnąłem głęboko i przywołałem dwóch ludzkich strażników i jednego cienistego ogara.
- Zaprowadźcie kiciusia do wolnej komnaty bez okien, na piętrze. Dajcie mu, to co będzie potrzebował. Macie jednak pilnować drzwi do wewnątrz. Nie wyjdzie z zamku bez mojego pozwolenia. I nie przeszkadzajcie mu, niech odpocznie, później się z nim rozmówię. - poleciłem i odwróciłem się do Fey.
Moja siostra, jak to ona, zauważyła, że powiedziałem ''nie przeszkadzajcie mu'' a nie ''nie krzywdźcie go''. Uniosła podejrzliwie brew, ale nie skomentowała mojej wypowiedzi, tylko dalej głaskała kota. Dopiero po chwili odezwała się:
- Zaniosę go do jego komnaty, panie. Nie ufam twoim... ekhm, strażnikom, Rhys. Wybaczcie mi.- zwróciła się do nich, jednak bez cienia skruchy. W powietrzu uniosły się niewypowiedziane słowa ''ale jesteście z Dworu Nocy''. Każdy w sali je wyczuł. Mój ogar zjeżył sierść, ale nie wykonał kroku, w końcu Feyra była księżniczką Dnia i moją siostrą, a dostali wyraźny rozkaz, że mają jej nie dotykać.
- Jak sobie życzysz, moja pani. - ukłoniłem jej się i oddaliłem się w stronę tronu.
- Przyjdę do ciebie później, książę. - powiedziała i wyszła przez drzwi. Za nią podążyli dwaj moi strażnicy, cienisty ogar i dwa wilki - eskorta księżniczki Dworu Dnia.
<Asaki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz