Pokiwałam ze zrozumieniem głową. I po co było im obrażanie księcia? Przecież łatwo można było się domyśleć, jak to może się skończyć. Ludzie potrafią być tacy zabawni i głupi. A ci niewiedzący są najlepsi. Na samą myśl uśmiechnęłam się.
-Sam wiesz panie co jest najlepsze- powiedziałam dopiero po dłuższej chwili.
Patrzyłam się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą tamci byli. Zadziwiające, że były ślady krwi i ubrań a teraz już ich nie było. Ile to trwało zanim zniknęły? Minuta? Maksymalnie parędziesiąt sekund? Ciekawe. Zwróciłam się ponownie do władcy z uśmiechem.
-Jeśli pozwolisz panie, oddalę się aby nie zawracać ci sobą głowy.
Rhys? Ma iść czy nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz