wtorek, 28 czerwca 2016

Od Sansity CD Rhysa

Myślałam nad sytuacją. Pieszo, powozem czy jakkolwiek środkiem transportu nie da się zdążyć, ludzie mogą być w niebezpieczeństwie całkiem dużym. Trzymałam się swoich zasad- nie zdradzać ani siebie ani pełnych mocy, tylko w ostateczności. Ale przedostanie się to nie będzie taka trudna sprawa. Zatrzymałam się w miejscu.
-Można dostać się tam szybciej. Mogę nas teleportować.
Nie odpowiedział, co potraktowałam za zgodę. Zwykle przy teleportowaniu siebie nie ma problemu ale kiedy chce się to zrobić z kimś innym to trzeba się skupić na tej osobie. Tak właśnie po paru sekundach znaleźliśmy się na miejscu, ślady przechadzki demona były jeszcze świeże. Pogoda niezbyt dopisywała, wiatr pokazywał swoją siłę, dlatego byłam zmuszona założyć kaptur na głowę bo  latające włosy nie były wówczas dobrymi sojusznikami.
-Idzie w stronę mieszkańców- mruknęłam.- Ma jeszcze kilka kilometrów, prawda?
-W tym momencie to będzie jakieś 5 nie więcej.
Czyli łajza jest szybka. Z drugiej strony nie szedł prosto na wioskę, zmierzał pokrętnie. Jego ścieżka wyglądała jakby był pijany i usiłował trzymać się główniej trasy co mu niezbyt wychodziła. W końcu udało się na niego trafić. Skierował się w stronę krzaków i zostawał tam dłuższy czas. Mieszkańcy bezpieczni, tylko jedno bydlę i nawet daleko. W którymś momencie zauważył naszą obecność znudzona włożyłam ręce do kieszeń w ulubionej bluzie. Oblizał się bo najwidoczniej nie rozpoznał nas po czym rzucił się w naszym kierunku. Nikt nie zrobił uniku ponieważ nie było potrzeby. Zwyczajnie demon maksymalnie 3 metry przed nami zawisł w powietrzu, kiedy znalazł się mojej kochanej przeźroczystej Szkieleciej Pułapce. Rhys rzucił spojrzeniem w moja stronę, w sumie może miał powody. Nie wykonałam żadnego ruchu a bydlę było uwięzione. Oczy mu się rozszerzyły (demona) na co w odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego kpiąco.


Rhys? Zabawa zostawiona dla ciebie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz