Dziewczyna spuściła wzrok. Na machnięcie mojej dłoni pojawiły się cienie, które zatrzasnęły drzwi i rozpłynęły się w powietrzu. Uśmiechnąłem się drapieżnie i spojrzałem na Akane, a raczej na to, co trzymała w rękach, a mianowicie psa i origami. Uniosłem brew.
- Puść psa. - poleciłem.
Dziewczyna niechętnie postawiła psa na ziemi. Szybko się uczy, jak na nowo przybyłą na Dwór Nocy. Stworzyłem cienistego szczeniaka ogara. Mimo tego, że był szczeniakiem, był około wielkości owczarka niemieckiego. Ogar podszedł do psa Akane i zamerdał cienistym ogonem. Rzuciłem im piłkę z cieni, a psy pobiegły za nią. Popatrzyłem na dziewczynę, która niepewnie obserwowała swojego psa. Jak mu tam było? Król? Królewicz? A nie, już wiem - Książę, bodajże. Wtedy drzwi trzasnęły i pojawiło się w nich moich czterech strażników ubranych w czarne mundury. Ukłonili mi się, a wtedy jeden z nich krzyknął:
- Tu jest ta różowowłosa i jej przeklęty pies!
- Ja się nimi zajmę. - powiedziałem spokojnie. - Odejdźcie.
Zawahali się, więc warknąłem cicho:
- Już.
Gdy strażnicy wycofali się, przeprosili, ukłonili i zamknęli drzwi, zbliżyłem się do dziewczyny i ująłem jej dłonie, w których trzymała papierowe samoloty i żurawie.
- Bądź tak miła, złotko, i powiedz mi, po co ci to. I czym zdenerwowałaś moją straż tak bardzo, że ośmielili się wparować do mojej komnaty?
<Akane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz