W sumie jeszcze połowa dnia przed nami, więc tak jak książę zaproponował tak ruszyliśmy by więcej pozwiedzać. O dziwo złego charakteru jak i mrocznej duszy jest tu cudownie. Nie wiem czemu ale miałam bardzo zaczepisty humorek, może dlatego że ktoś poświęcał mi swój czas? Tak długo samotnie przechodziłam przez swoje życie że myślałam czy by nie do demonów dołączyć. Uśmiechnęłam się po czym rozbawiona ruszyłam biegiem w stronę jednego z drzew, wskoczyłam zgrabnie chwytając się gałęzi, następnie podciągnęłam się i skoczyłam na kolejną, coraz wyżej i wyżej. Książę podszedł troszkę, wtedy wykorzystałam moment, wyskoczyłam na niego krzycząc.
-Złap mnie! - chłopak co prawda delikatnie się zdziwił albo w ogóle nie spodziewał, jednak podczas lotu zmieniłam się w liska, leciałam jak mała biała kulka. Rhys złapał mnie w swoje ręce jak piłkę do siatkówki. Po czym gdy rozwinął dłonie, ja rozwinęłam swoje wszystkie ogonki i pokazałam fioletowe, wielkie oczka, jak i malutkie łapki.
-Mass mnie... - uśmiechnęłam się słodziutko. Pokazując delikatnie swój lisi języczek. Charakterystyką było jednak to iż moja blizna pod lewym okiem, nawet w wersji zwierzęcej, pozostaje nie naruszona.
Rhys x.D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz