-Myślę koleżanko, że też powinnaś patrzeć dokąd zmierzasz a na pewno uniknęłybyśmy tej sytuacji- wzruszyłam ramionami nie przejmując się zbytnio jej tonem. Uniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na siebie. Ok, nie ma w sumie niczego zabrudzonego czy zniszczonego. Jedynie była zagniecenie rękawa od bluzy. Zbliżyłam rękę poprawiając "szkodę" a gdy się to udało, spojrzałam na nieznajomą. Nic nie mówiąc przeniosłam wzrok na stworzenie. Młody psiak, który zaczął mi wąchać ręce. Heh, czyli wyczuł.
-Mi nic.- Dodałam widząc jej oczekiwanie na odpowiedź. Lekko dotknęłam palcem noska zwierzęcia.- A ty co mały? Coś znalazł u mnie?
-Książę, zostaw- powiedziała i zabrała się za zabranie psa ale ten uparcie niuchał mi bluzę.- Przepraszam za niego. Nie wiem co w niego wstąpiło.
-Pewnie ma ochotę na coś dobrego- stwierdziłam i wkładając dłoń do środka bluzy gdzie mam parę kieszeni aby nie zauważyli, przywołałam małą kostkę. Wyciągnęłam dłoń z kością i dałam zwierzakowi. Uśmiechnęłam się lekko na widok jego niepohamowanej radości gdy dostał kosteczkę.
Akane?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz