Dołączyłam do Dworu Nocy, pomimo, iż rodzice się przeciwstawiali. Sama nie wiedziałam do końca dlaczego akurat ten dwór. Przeze mnie zginęła już nie jedna niewinna osoba, więc księżniczka by na pewno mnie nie przyjęła na swój Dwór, a rodzice nawet o tym nie wiedzą. Oni nawet nie wiedzą gdzie jestem. Odeszłam z domu w taką noc jak dzisiejsza. Ciepło, ale wiatr lekko powiewał. Gwiazdy widniały na niebie, rozświetlając je, a księżyc zbliżał się do nowiu. Dzisiaj poszłam odwiedzić miejsce do którego lubiłam przychodzić, a ostatnio nie miałam za bardzo czasu. Wspięłam się na moje ulubione drzewo sakury. Wzięłam swój flet i zaczęłam grać na nim smutną melodię. Po skończeniu jej, zagrałam kołysankę. W połowie ktoś mi przerwał.
- Ten ogród należy chyba do księcia, a nie do ciebie? - ta sytuacja już mi się kiedyś przydarzyła, zresztą to już nie pierwszy raz.
- Tak wiem - odpowiedziałam, nawet nie patrząc który to z ochroniarzy. Myślałam, że ponownie zada jakieś pytanie, ale on po prostu zamilkł i odszedł.
- Dlaczego grasz taką smutną melodię, a zaraz po niej kołysankę? - usłyszałam ponownie męski głos, z tym, że inny od poprzedniego.
- On mi to podpowiedział, a ona chciała, abym zagrała dla niego kołysankę dzięki, której zaśnie na wieki, będąc szczęśliwy - odpowiedziała, spoglądając na dwa duszki, które odeszły już z tego świata do nieba lub piekła. Zależy jak się sprawowali jako duszki. - Paniczu powinieneś uspokoić swoich strażników - dopowiedziałam, gdy tylko wyczułam obecność cieni.
- Skoro już do mnie mówisz to dlaczego nie odwrócisz się w moją stroną? - zadał ponownie pytanie.
- Gdy spojrzę się na ciebie to nie będę mogła oderwać wzroku od twojej przepięknej aury, która ciebie otacza. Dla mnie wygląda ona jak smutne niebo, ale ma w sobie coś dzięki czemu wygląda również na szczęśliwą. - dodałam, po czym stwierdziłam, że powinnam zejść i najlepiej odejść, ale on pewnie będzie chciał mnie zatrzymać i ponownie zadać pytanie.
<Rhysand?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz