Książe podszedł do nieznajomej i zaczął ją wąchać. Pomimo tego, ze chciałam go wziąć to i tak mi się nie udało, aż do czasu, gdy dziewczyna nie wyjęła ze swojego rękawa, kości. Książ się tak uszczęśliwił jak nigdy nic. Pomimo zachowania dziewczyny, była ona miła.
- Polubił ciebie - powiedziałam do dziewczyny, przysiadając się do niej. - Jeżeli się nie obrazisz, to czy mogłabym chwilę posiedzieć koło ciebie?
- Możesz - odpowiedziała.
- Niedługo odejdę, tylko niech Książę zje na spokojnie prezent od ciebie - dopowiedziałam. Książę nie mógł się zdecydować jak zabrać się za kość. W pewnej chwili zaczął szczekać, przez co rozśmieszył nas. Zaśmiałyśmy się równo.
- On jest zabawny - stwierdziła dziewczyna.
- Zabawny, ale też i czasami kłopotliwy - dodałam.
- Dlaczego kłopotliwy? - spytała się, patrząc na mnie.
- Zawsze wpakuje się w kłopoty, a ja potem muszę za to odpowiadać. Na przykład ostatnio wkradł się do kuchni i pozjadał, a ja musiałam przez cały dzień za to pomagać. Albo to jak wziął jednemu, gburowatemu mężczyźnie jakąś lalkę, bo myślał, że to zabawka, a jak się okazało to była to święta laleczka czy coś no i oberwało mi się - opowiedziałam co nieco, a dziewczyna się zaśmiała.
<Sansity?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz