Zlustrowałem chłopaka wzrokiem. Był ode mnie młodszy, może o rok, może o dwa. Zszedłem po trzech stopniach tronu i stanąłem na przedostatnim. Pstryknąłem palcami i obok mnie pojawiły się dwa cieniste ogary wielkości kuców. Pozwoliłem im krążyć wokół białowłosego. Przyglądałem się swoim paznokciom, budując napięcie i kątem oka patrząc na chłopaka, usilnie starającego się wydostać z kajdan.
- Jak masz na imię, chłopcze? - spytałem.
- A po co ci to? - warknął.
- Dalej nie wiesz, co robię z takimi jak ty? - uniosłem brew.
Ogary natychmiast zacieśniły krąg między chłopakiem. Chyba mam dzisiaj szczęście, taki chłopak i jeszcze mi się sprzeciwia. Och, przyjemność sprawi mi torturowanie go. I dopilnuję, żeby umierał powoli. Uniosłem kącik ust w sarkastycznym uśmiechu.
- W podziemiach znajdzie się dla ciebie miejsce, człeczyno. - powiedziałem.
Ogary zawyły z radości. Hm, tam mają legowiska, ale są tam też sale tortur i cele. No, jako Pan Śmierci, powinienem mieć duże podziemia, i mam. Pozwoliłem mu jeden z ogarów ugryzł Asaki'ego w nogę aż do krwi. Wtedy wypuściłem cienie, które owinęły się wokół jego łydek, rąk i głowy. W miarę jak zamykałem pięść, cienie zaciskały się coraz mocniej. Ogary wyły radośnie, raz po raz gryząc chłopaka.
- Imię? - szepnąłem.
- A... - wychrypiał chłopak, gdyż cienie ściskały mu szyję.
Wtedy poluźniłem chwyt cieni, a chłopak odetchnął głęboko. Zajrzałem głęboko w jego myśli i odczytałem kilka z nich. Po chwili paraliżu chłopak osunął się na ziemię. Nakazałem ogarom się cofnąć, ale nie odwołałem ich.
- A więc, drogi Asaki, demonie dziecko - przy tym prychnąłem, a ogary zaskowytały. - Co...
Nie dokończyłem, gdyż usłyszałem, ze ktoś wszedł do mego zamku. Po chwili niczym niezmąconej ciszy drzwi do sali tronowej trzasnęły i ukazał się w nich feniks i dwa wilki. W ułamku sekundy wilki zmieniły się w chłopaka i dziewczynę, a feniks w księżniczkę Dworu Dnia owianą aurą świetlistych cieni.
- Moja kochana siostro, czym zawdzięczam sobie twoją jakże widowiskową wizytę? - spytałem, owijając sobie pasmo włosów wokół palca.
Feyra założyła ręce na ramiona i westchnęła wymownie.
- Uwielbiasz tak się wyrażać, prawda, Rhys? - zachichotała i spoważniała, gdy zobaczyła Asaki'ego na ziemi niedaleko tronu.
- Cóż zrobiłeś temu biedakowi, Rhys? - warknęła.
Nagle usłyszeliśmy, jak ''biedak'' nuci:
''Dobro mija się ze złem
Nieznajomych udać chcą
Ale świetnie znają się
Od zawsze przecież razem są
Jak monety strony dwie
(A ja) zdany na złośliwy los.''
fragment ''Szkło i lód'' Mateusza Mijała
Zmierzyłem go wzrokiem, który uśmierciłby każdego. Każdego oprócz Asaki'ego, rzecz jasna.
<Asaki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz