Gdy Akane osunęła się na ziemię, wbiłem w nią zaskoczone spojrzenie. Wziąłem ją w ramiona i pobiegłem do zamku. Starałem się, by za bardzo nią nie kołysało. Dotarłem do zamku, a strażnicy i służba zdziwieni otwierali przede mną drzwi. Wpadłem do skrzydła medycznego i położyłem Akane na jednym z wolnych łóżek szpitalnych. W jednej chwili było przy niej kilka medyków. Oddaliłem się, by nie przeszkadzac. Stanąłem w pobliżu drzwi i oparłem się o ścianę. Nie bałem się, w końcu moi medycy byli najlepsi na całym Dworze Nocy. W ogóle, w życiu bałem się tyle razy, że można to policzyc na palcach jednej ręki. Niespodziewane zasłabnięcie Akane było jednak dziwne, takie nie na miejscu, gdyż wcześniej chyba dobrze się czuła. Po kilkunastu minutach podeszła do mnie jedna z wyższych rangą medyczek i oznajmiła, że wszystko w porządku i Akane po prostu zasłabła. Będzie z nią dobrze, musi tylko odpocząc. W międzyczasie poprosiła mnie o jej dane osobowe (imię, nazwisko, wiek, itp.), żeby mogła uzupełnic kartę pacjenta i o informacje, co robiła wcześniej. Parę minut po skończeniu rozmowy z medyczką, do gabinetu, w którym się znajdowaliśmy, weszła pielęgniarka i oznajmiła, że Akane się obudziła. Skinąłem jej głową w podziękowaniu i wyszedłem z gabinetu. Podążyłem w stronę jej łóżka i po chwili stanąłem przy nim. Służka przyniosła mi krzesło, przysunąłem je i usiadłem na nim. Ująłem dłoń Akane i dopiero wtedy podniosłem na nią wzrok.
<Akane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz