poniedziałek, 26 grudnia 2016

Koniec.

Gdy przychodzi ten czas, gdy blog jest cicho, chce się płakać. CoD wytrwał długo... Ale jest cicho. Tak nie można dalej. Wybaczcie - wiem, że to moja wina. Ale odeszłam od blogowania, nie mogę dłużej. To sprawy prywatne. Chciałam dac temu blogowi szansę... Ale on już nie ma nadziei. Cenię jednak wszystkich Was bardzo i włożyłam w CoD wiele. Nie zapomnę o tym blogu ani o Was.
Żegnam więc.
Wasza Adminka, jako Feyra&Rhysand Galathynius.

wtorek, 6 grudnia 2016

Od Akane CD Sansity

Rozejrzałam się po miejscu w którym się znajdowałam. Byłam tylko sama, a mnie otaczała tylko i wyłącznie ciemność. Pomimo tego, że próbowałam się ruszyć to nie udało mi się. Coś trzymało mnie. Coś co trzymało mnie ściskało mnie coraz to bardziej. Ścisnęło mnie tak, że zemdlałam, jednak gdy obudziłam się, byłam w jednej z uliczek. Nie wiedziałam co się do końca stało, wiedziałam jednak to, że powinnam uważać. Spojrzałam się na zegarek i od razu pognałam we wyznaczone miejsce, gdzie miałam się spotkać z Sans i jej bratem.
Jak tylko ujrzałam Sans, a tuż obok niej jej brata, dało mi to dużo do myślenia. Przyglądałam się im ze zdziwieniem. Sans jak zawsze była uprzejma i przedstawiła nas.
- Co wy na to, aby coś zjeść, a potem odprowadzę ciebie Sans do domu wraz z twoim bratem?
- Co do jedzenia to nie mam nic przeciwko - uśmiechnęła się od ucha do ucha. - Akane masz dzisiaj coś do załatwienia? - spytała, a ja się lekko uśmiechnęłam.
- Musze dzisiaj załatwić kilka spraw, dlatego miałabym prośbę - dziewczyna spojrzała się na mnie.
- Z miłą chęcią zajmę się Księciem - Sans czytała mi w myślach.
- Dzięki - odparłam z uśmiechem.

<Sans?>

sobota, 3 grudnia 2016

Od Sansity CD Akane

Zamiast biec na dworzec, teleportowałam się od razu do miasteczka w którym mieszkałam z bratem. Snowdin jak to Snowdin zawsze było pokryte śniegiem ale było ciepło. Uroki magicznego miasteczka. Ledwie postawiłam wodę na herbatę a drzwi się otworzyły. W progu stanął ogromny mężczyzna z rażącą w oczy muskulaturą. Od razu wyciągnął ramiona w moim kierunku.

-Sans!
-Pap!
Rzuciliśmy się do siebie pytając się wzajemnie co u nas słychać. Herbata szybko wypita, to tak rozmawiając wyszliśmy na dworzec i po jakiejś godzinie byliśmy w miejscu gdzie ostatni raz widziałam Akane.
-Dokąd idziemy?
-Poznasz pewną dziewczynę. Powinniście się od razu dogadać... O, Akane!- Krzyknęłam a ta od razu zatrzymała się spoglądając na nas. Dałam znak by podeszła. Gdy była przy nas zlustrowała nas wzrokiem, nie dziwię się. Ja mała osóbka a mój młodszy rok brat był jak dwie ja.
-Akane to mój brat Papyrus. Pap to moja znajoma Akane- przedstawiłam ich sobie nawzajem.

<Akane?>